Ręcznik i Pan Kanarek

Namiot o poranku
Pakując plecak na szlak św. Jakuba, bierze się rzeczy naprawdę niezbędne – odrzuca się wszelkie „a jeśli” i „na wszelki wypadek”. Pasta do zębów powinna być w jak najmniejszej tubce, szampon i żel w małych buteleczkach, ręcznik, trzy koszulki, spodnie najlepiej trzyczęściowe, żeby można je było szybko przerobić na dłuższe lub krótsze, bielizna, przewodnik, apteczka, kurtka od deszczu. A teraz wyobraźcie sobie, co się dzieje, gdy pielgrzym tak pieczołowicie przygotowany w trakcie pielgrzymki traci którąś rzecz z tego zestawu minimum. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze.
Podczas porannego odpoczynku podszedł do nas pielgrzym z Wysp Kanaryjskich i oskarżył o kradzież ręcznika. Głównym podejrzanym stał się Przemek, a to dlatego, że… posiadał taki sam zielony ręcznik z Decathlonu, a ponieważ uciskały go szelki plecaka, dla wygody podkładał go tam sobie. Tak, że nie dało się ukryć, że Przemek ręcznik ma i pechowym trafem jest on identyczny z ręcznikiem Pana Kanarka. Na szczęście po dokładnych oględzinach okazało się, że nie zgadza się... układ plam na ręczniku. Pan Kanarek przeprosił. Po tym incydencie żartowaliśmy, że teraz w Hiszpanii ukują powiedzenie: „przyjedź do Polski, twój ręcznik już tam jest!”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwszy dzień na szlaku

Miasto skał/biały Renault Kangoo

Po drodze na Fisterrę